Komentarze: 5
Niewiem co napisac.Nic sie nie dzieje.Mam smętne uczucie. Własnie poznalem na blogu *HuMc!a* dziewczyna z tego co zauwazylem tez niema latwego zycia.Chyba podobnie do mnie sie czuje. Życie jest kupą góna ogolnie. Czy kiedys nadejdą lepsze dni?? Cos czuje ze nie;/ Chcialbym nawiazac kontakt z ową kolezanka. Mozna pogadac o wspolnych problemach.A jest o czym gadac. Obojgu nam życie w dupe daje. Szczerze mowiac niemam az tak zle w zyciu, jednak wiem ze nie sa to zlote lata. Wciaz szukam osoby ktora by potrafila mnie zrozumiec.Wciaz widze ze niema takiej:( jestem sam na tym przeludnionym swiecie.Czy musi byc tak hujowo ?? Wciaz czekam na smierc jest moja najwieksza miloscia.Smutek i bol nieoddala sie ode mnie. Wciaz mi towazyszy bol czuje sie nieraz jak baba placząc ale neipotrafie inaczej odreagowac. Mam problemy ze soba wiem o tym.Mam nerwice niepotrafie sie opanowac nieraz , moja wscieklosc jest ogromna.Unosze sie o byle co.Mieszkam sam z matka niepotrafie sie opoanowowac nieraz . Matka mnie tez nierozumie wciaz ma cos do mnie. Wciaz mi gada ze jestem agresywny przez muzyke bo patrze wciaz na tych "wariatów" (mówie o KoRnie).KoRn jest moją drogą w zyciu jego texty sa słowami mojej duszy.Mam w sobie ogromny bol i wscieklosc niewiem co z tym zrobic. NIemam jak tego z siebie wyrzucic , mysle ze dlatego zalozylem bloga licze ze piszac o swoich uczuciach w jakis sposb da mi to szanse sie rozladowac.Naprawde niemam sil.Wiem ze przezywac ciezkie chwile w zyciu.Niemam przyjaciol.Mialem dwoch najlepszych kolegow myslalem ze sa to przyjaciele na wieki , jednak wiele razy mialem okazje zauwazyc jacy to "wspaniali" przyjaciele.Jestem naprawde sam.Czy istnieje czlowiek potrafiacy mnie zrozumiec?Watpie.Choc szczerze licze na to.Chcialbym znalezc czlowieka ktory powie "...jestem twoim przyjacielem i bede ci zawsze pomagal w trudnych chwilach.." niema takiego czlowieka.Nawet na rodzine niemoge liczyc.Matka niby mowi ze mnie kocha, niewiem tego , wydaje mi sie ze sama sobie to wmawia.Jest mi smutno.Niemam ojca a matka sama ze soba nieradzi sobie.Szuka wciaz we mnie bledow a ja znerwicowany niemogacy sobie poradzic z wsciekloscia na zycie walcze.Gubie sie walczac z matka jestem idiota. Rzucam sie z nerwow na wlasna matke.Gdy nieraz patrze na siebie widze gfoscia ktory jest zagubiony i walczy ze soba. jestem kretynem. Mialem za przyjaciela mojego chrzestnego . Mialem go za drugiego ojca. Po ostatni razie jak rzucalem sie na matke przyjechal i mi wpierdolil mialem rozcieta warge. Zalowazlem potem ze niezatlukl mnie.Rozumie Go. Sam bym siebie zajebal jakbym mogl. Nieczulem bolu gdy mnie bil bylem tylko zalamany w swoim umysle uswiadomilem sobie ze mnie napierdala moj n ajwiekszy przyajciel osoba ktorej bym wszystko powiedzial o ktorej myslalem ze moge jej zaufac bez granicznie.Ale to nic ŻYCIE tak to bywa. Itak nadal walcze z matka jednak staram sie chamowa co ja robie ?? wciaz zadaje sobie to pytanie. Wciaz widze jaki jestem zagubiony.Wszyscy mnie maja za goscia ktory niema problemow. Goscia ktory ma sielanke zamiast zycia. Niekazdy wie co ze mna sie dzieje.Jestem zagubionym smieciem na tym swiecie. Kiedy ja umre?? Czy ten czas nadejdzie??Czy nadal bede sie meczyl??Niechce, ja chce umrzec.Moje zycie przypomina chodzenie po labiryncie z plakpami.Moja nagroda bedzie smierc.Czy to ma sens co robie??Czy nie prosciej bylo by samemu to skonczyc??Nieznam na to odpowiedzi.Poczekam jeszcze troche moze cos mi pomoze w dokonaniu decyzji , moze wplynie cos na mnie.Chce powiedziec ze to co pisze jest dla mnie cholernie trudne nikomu o tym niemowie. W kazdego oczach jestem idealnym chlopakiem , usmiechnietym , porzadnie ubranym , brz problemow. To jest bajka ludzie to jest bajka. Moje zycie to bagno....